niedziela, 1 lipca 2012

Rozdział 3

-mogłaś powiedzieć podzielił bym się z tobą kuropatwą -powiedział Thomas
-nie dzięki-powiedziałam 

-na pewno , krew jest bardzo zdrowa i pożywna -powiedział i na samą myśl się oblizał 
-nie jeszcze raz nie , ale muszę iść , chcę się dowiedzieć czegoś więcej o wypadku moich rodziców -powiedziałam i już schodziłam po schodach . Byłam już na trawniku , ale nagle Thomas stanął przede mną i  zaczął wymachiwać kluczykami od jego samochodu
-myślałaś że cię samą puszczę -powiedział i otworzył mi drzwi
-liczyłam na to -odburknęłam .A on tylko się zaśmiał i usiadł na miejscu kierowcy. Odjechaliśmy z piskiem opon. Nie lubię tak szybkich jazd , ale nic już nie mówię . Jeszcze mnie zabije , albo coś . W końcu to jest wampir . A no właśnie , czy ja właśnie siedzę w aucie z jednym z nich . Przed paru dni nie wiedziałam że tacy ludzie istnieją . A teraz , ....aż boję się pomyśleć kim jest ten który mnie szuka 
-Thomas przed kim mam uciekać -powiedziałam 
-oj Evelin , Evelin jeszcze nic nie zrozumiałaś , on jest wilkołakiem naszym wrogiem numer jeden -powiedział i zaparkował . A ja wysiadłam nie czekając na jego reakcję , wyszłam i to błąd . Było tam pełno policji i jeszcze te dwa czarne worki. Pewnie ciała moich rodziców . Podbiegłam do policjanta i spytałam się czy to był mężczyzna i kobieta . A on skinął głową .
Wtedy czułam że cały świat mi się załamał . Wtedy tam w lesie , nie odczuwałam aż takiej tęsknoty bo rzucił zaklęcie na mnie Robert . A teraz płakałam . Osunęłam się na kolana i płakałam. Policjant podszedł i chciał mnie podnieść , ale ja się szarpałam .Wtem przyszedł Thomas 
Myślałam że mnie wyśmieje , a on kucnął . Po chwili byłam już niesiona w jego ramionach , nie sprzeciwiałam się . Wiem do czego jest zdolny 
-nie płacz , trzeba żyć dalej-powiedział
-łatwo ci mówić , nie mam po co żyć-płakałam -błagam zabij mnie
-oszalałaś masz ojca , -mówił i weszliśmy do mojego domu 
-niby tak , ale nic o was nie wiem -mówiłam 
Postawił mnie w salonie , a sam oparł się o ścianę 
-dalej czas chyba spać bo jest 2.00 w nocy -powiedział  
-dobra to ja śpię tutaj w salonie , a ty dobranoc i na razie -powiedziałam 
-co? ja nigdzie nie idę , ja nie śpię od setek lat więc będę czuwał bo coś możesz zrobić -powiedział 
Poszłam do łazienki umyłam się i przebrałam w za dużą koszulkę i shorty . Poszłam spać .
Obudził mnie Thomas który szturchał mnie bo już 7.00
Wziełam szybki prysznic , ubrałam się i ruszyłam do szkoły . Jako że nie chciałam z nim jechać samochodem szedł ze mną dla bezpieczeństwa . 
-zaraz się na Ciebie rzucą dziewczyny -powiedziałam z rozbawieniem 
-ale ja im wtedy pokaze to -i wysunął kły
-schowaj je -zażartowałam -bo jeszcze każe ci mnie zabić
Schował je ze smutkiem
-to te koleżanki -spytał kierujac głowę na grupke dziewczyn które patrzyły na nas
-tak , nie lubię ich i one mnie , a przecież nic im nie zrobiłam 
-wystarczy jedno słowa , a wiesz mogę to zrobić boleśnie -powiedział 
-nie masz ich nie zabijać , no to narka-powiedziałam i chciałam odejść a ten zatrzymał mnie , trzymając za nadgarstek 
-zaraz się na ciebie rzucą -powiedział 
-niby czemu -spytałam 
-nie lubię tego , ale  to może być -powiedział i cmoknął mnie w polik 
-czemu to zrobiłeś 
-wyczuwałem ich złość i podniecenie -powiedział -wyczuwam to u ludzi , a u ciebie nic 
-no wiesz w końcu mam ojca takiego jakiego mam -powiedziałam z dumą





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz